Chyba czym bardziej jestem zmęczona tym bardziej jestem żywa. Dlatego postanowiłam dzisiaj po pracy dokopać sobie szybkimi prezentowymi zakupami. Chociaż jestem osobą która do świąt ma masę dystansu, i nie traktuje ich jako kolejnej cyklicznej szopki, skusiłam się dzisiaj na kupienie paru drobiazgów dla S. i T., ale to z racji tego, że w moim umyślę dokładnie wiem czego potrzebują i co ich ucieszy, bo kocham robić użyteczne prezenty a nie dlatego, że Jezus się urodził.
Pełen luz.
Zabieram się za kolejną porcję roboty.
Co nagle to po diable. Dzisiaj żeby się skoncentrować w tym wszystkim co się dzieje musiałam sobie usiąść na podłodze po turecku na 60 sekund. Jedna minuta to mało. Ale 60 sekund to zawsze coś.
https://www.youtube.com/watch?v=K6dwXX4r_D4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz