playlist < 3

niedziela, 3 stycznia 2016

dzień 3

Z racji tego że nowy rok jest dość nowy, a każda okazja jest dobra do zmian na lepsze, kolejną rzeczą którą chce zmienić w życiu jest przestać robić sobie wymówki, nie trzymać się wyolbrzymionych barier oraz nie martwić się. Czyli ogólnie zająć się sprawami które oddzielają "jak jest" od tego "jak chcę żeby było".


1. Wymówki. 
Czasem się zastanawiam czy ludzie nie są na nie zaprogramowani i niektórym po prostu udaję się je jakoś obejść. Ale wymówki to chyba tylko i wyłącznie stała część życia w stylu "comfort zone". 

a) Brak czasu to żadna wymówka, każdy ma tak samo 24h. Znam osoby które pracują, później idą do drugiej pracy, studiują, a w przerwie potrafią skoczyć na siłownie i lecieć na imprezę ze znajomymi. Niestety nie mają czasu spać 9h i kolejne 5h oglądać tv. Łatwo dać się omamić pożeraczom czasu, jak telewizor przy którym je się obiad i zostaje do kolacji i problemy innych, które nie są nasze w dodatku nawet nie możemy pomóc w ich rozwiązaniu. Niestety, każdy wybiera najczęściej to co jest wygodne, a tych którzy żyją intensywnie, realizując swoje plany podziwiam. Jednak mam nadzieję, że nigdy nie zapomną o umiarze i zajdą czas na odpoczynek.

b)Brak pieniędzy. Trafiłam gdzieś na cytat: "pieniądze zawsze można zarobić, czasu nigdy nie odzyskasz". I racja. Nie odzyskam młodości, nie odzyskamy dzisiaj. Wyznaję zasadę, że głównie liczy się czas który mamy po przebudzeniu do wieczora. A jeśli dzisiaj odmawiamy sobie spełnienia jakiegoś marzenia na rzecz bycia odpowiedzialnym, odkładania na czarną godzinę itp. W życiu jest tak, że niestety nie do końca da się zabezpieczyć przed wypadkami. Tutaj też umiar. Bez wariactw. A fajne spędzanie życia nie zawsze musi być drogie, są takie rzeczy piękne, a całkiem za darmo.

c)Podcinacze skrzydeł/truciciele - czyli ludzie którzy wmawiają nam, że się nie da. Bo im samym się nie chce, nie udało się, bądź są zazdrośni, że mamy na tyle siły żeby próbować.

d)Lenistwo pod różnymi postaciami. Chyba jeszcze nikt nie osiągnął niczego bez pracy. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale jedynym sposobem jest polubić pracę, przestać się jej wystrzegać i robić małe kroczki w stronę celu.

2. Wyolbrzymione bariery. 
Czyli, że nie ma warunków, co inny powiedzą, boję się. "Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz"
(Tutaj zrobię wielki nawias. Tak, wywróciłam się kiedyś dość mocno, tak to prawda, tak potłukłam sobie wszystko najbardziej opinię, tak to o mnie chodzi i tak to było jakieś 3 lata temu. Jeśli to coś wnosi do czyjegoś życia to niech to przywołuje w nieskończoność. Mogę powiedzieć jeszcze wiele, powiem tylko "takie życie". Ja się już nauczyłam misiaczki, jestem już stara i myślałam że nikt o mnie nie pamięta. Jednak jak widać, ciągle żyję  we wspomnieniach xD).
Myślę, że upadając i tak dalej zajdę niż wiecznie stąpając ostrożnie."Niebezpiecznie jest wierzyć, że coś trwa wiecznie"- wiemy, że właściwie mało co tyle trwa. A życie to jedna z tych bardziej szklanych i kruchych spraw.

3. Zmartwienia. 
Każdy jakieś ma. No tak mi się przynajmniej wydaje, może ci z idealnymi insta nie mają zmartwień. Ja też mam. Chociaż mój ig nosi nazwę zadnych_zmartwien, mój hymn to piosenka "Żadnych zmartwień", a motto przewodnie od jakiegoś czasu brzmi: "żadnych zmartwień".
I nie chodzi o to, żeby żyć tak lekko, że nic do nas nie dociera. Tylko żyć tak, żeby martwić się jedynie tym o co warto i kiedy to konieczne. 

Za bardzo w ostatnim czasie starałam się żeby wszystko było tak jak powinno(według mnie). Ale to nie jest metoda. Nie można nad wszystkim zapanować. To, że nie coś nam nie wychodzi trzeba szanować, akceptować i poprawiać. Złe rozwiązanie to już zawsze pierwszy krok w stronę dobrego. Jeśli coś się wali: należy zachować spokój, pozwolić się temu zwalić, a później zabrać się za sprzątanie gruzów.


A teraz. Obecny mróz pomógł mi się uporać z jesienną depresją. Chyba działa trochę jak zimny prysznic. Chaosu nie da się uporządkować. Ale można trochę z niego wyrzucić. Jestem dzisiaj wdzięczna za wspaniały dzień, górską wyprawę która chyba uszkodziła mi nos, czas z rodziną, mnóstwo zabawy, miłą niespodzianką i zimowe rozmowy przy gorącej herbacie.


3 komentarze:

  1. "Myślę, że upadając i tak dalej zajdę niż wiecznie stąpając ostrożnie."
    Bo w sumie nie robiąc dużych kroków nie zajdzie się nigdzie. :)
    Teksty coraz częściej, jak to ładnie idzie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ambicje na nowy rok, i tyle zapału do pracy nad sobą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń