Dziś jednak stwierdzam, że czekam na koniec świata. Bo to jedyna rzecz która byłaby w stanie ogarnąć to wszechogarniające gówno. Co się na tym świecie wyprawia. To już brak mi słów. Na ludzi patrzeć już prawie nie mogę. Tapetowane ryje, wszędzie dupska i cycki. Wszystko stało się jedną wielką, tanią ściemą.
I jak tutaj ocalić swoją dusze romantyczną?
No jak.
Chyba po prostu się nie da, i pozostaje jedynie czekanie aż wszystko pochłonie ogień piekielny, bo karma już nie wyrabia, jak widać.
I ta frustracja zjada mnie i zatruwa umysł
I ciągle wmawiam sobie, że jest okej u góry
Słyszę populizm, nic więcej
Każdy by przyniósł tutaj złote góry, ale ma zajęte ręce
I to do ciebie, przykro mi
Inni jeszcze łykają te brednie, ale mnie mdli
Ejj! A co z żadnych zmartwień? :P
OdpowiedzUsuńChociaż koniec świata też mógłby być romantyczny na swój sposób. Kurde, piosenka na górze się zmieniła... a zawsze chodziłem wieczorami do Ciebie jej słuchać. Co to było :<
Pixel Fix - Lungs ;D
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=EbChXEZkqHg
Żadnych zmartwień to chyba tylko taka ironia xD
Zmień ironię w plan na życie :) zmartwienia są złe :P
Usuń